„Pieniny okiem stalowowolskiej młodzieży” - pod takim hasłem odbyły się warsztaty fotograficzne stalowowolskiego koła fotograficznego KADR. W ramach projektu przez ponad miesiąc organizowane były spotkania, warsztaty w studiu a wszystko zakończyło się dwudniowym wyjazdem w Pieniny.
W warsztatach wzięło udział blisko 30 osób. W zdecydowanej większości młodzież ze Stalowej Woli oraz okolic. Podczas dwudniowego wyjazdu przebyliśmy ponad 700 km, zdobyliśmy dwa najwyższe szczyty Pienin oraz przywieźliśmy ze sobą tysiące niezwykłych zdjęć.
Wyruszyliśmy w sobotę. Spotkanie pod MDKiem bardzo wcześnie, o 4 byliśmy już spakowani w busa i gotowi do drogi. Trasa poprzez Leżajsk i Rzeszów, aż do Szczawnicy zajęła nam ok. 5 godzin. Na miejscu byliśmy ok. 10. Przed nami znajdowało się pierwsze, jak się potem okazało najłatwiejsze podejście. Razem z bagażem wtoczyliśmy się do Orlicy, schroniska, w którym nocowaliśmy.
Punkt 11 wracamy do busa i jedziemy do Krościenka nad Dunajcem, stamtąd turystycznym szlakiem wyruszamy z całym osprzętem na Trzy Korony. Szczyt, liczy sobie 982 m n.p.m. i jest najwyższy w paśmie Pienin Środkowych. Cała grupa w ekstremalnym wykończeniu dociera na samą górę. Jednak widoki oraz panorama gór wynagradzają wysiłek. Kolejny raz zabieramy ze sobą niepowtarzalne zdjęcia. Na dole jesteśmy ok. 19, i nie jesteśmy w stanie myśleć o niczym innym niż schronisku.... do którego swoją drogą ponownie trzeba się wspiąć...
Drugi dzień, pobudka – godzina 3:20. Część grupy, której udało się przetrwać poprzednią dobę, wybiera się na fotografowanie słońca wschodzącego ponad górami. Postanawiają wejść na szczyt tuż obok naszego schroniska. Góra jednak okazuję się zaledwie 200 metrów niższa niż Trzy Korony a podejście dużo bardziej strome, oraz trudniejsze. Z łzami w oczach kilku śmiałków dociera na samą górę. Czy było warto? Odpowiedź na to pytanie znają tylko i wyłącznie oni.
Reszta młodzieży obudzona unoszącym się w powietrzu zapachem śniadania zdziera się z łóżek ok. 9:00. Do dalszej drogi gotowi jesteśmy tuż po posiłku. Tym razem jedziemy pod Palenicę. Kolejny ze szczytów w Pieninach. Zmęczeni po podejściu na Trzy Korony bez chwili namysłu decydujemy się na wjazd wyciągiem. Oprócz wygody, przejazd kolejką sprawia olbrzymią frajdę praz przynosi kolejne ciekawe zdjęcia.
Hitem na górze okazują się nie tylko rozpościerające się pejzaże ale również rynnowy tor, gdzie zjeżdża się ze sporą prędkością w małym, czarnym wózeczku. Tam jak na dziecięcej zabawie mija nam kolejna godzina. Czas nas goni, więc również kolejką wracamy na dół i udajemy się dalej – do wąwozu Homole.
Wąwóz jest ostatnim punktem naszej wycieczki. Płynący przez środek strumyk oraz liczne wodospady zatrzymują za każdym razem młodych fotografów na kolejne uchwycenie momentu w kadrze aparatu.
A teraz efekty, zdjęcia wykonane przez naszą grupę!
Jesteście ciekawi jak wygląda nasz wyjazd?